Kolejny Burczybas
przeszedł do historii. 1 lipca, w sobotę odbyła się już trzecia edycja
tej plenerowej, całodniowej (i całonocnej) imprezy :)
|
Już od 10 rano na scenie pojawił się
prowadzący - Krzysztof Kaczmarek - aktor scen łódzkich. Bardzo umiejętnie i skutecznie zachęcał do udziału w zabawie, do podejścia bliżej, do
włączenia się w gry i konkursy. Było w czym wybierać - pokazy ratownictwa medycznego z możliwością sprawdzenia własnych umiejętności z zakresu pierwszej pomocy, konkurs wiedzy policyjnej, pokazy
ratownictwa wodnego, drogowego, przeciwpożarowego, mnóstwo zabaw zespołowych dla dzieci i młodzieży.
|
|
Do tego stoisko płytowe firmy Soliton - oczywiście z muzyką żeglarską, szantową, ale nie tylko, namiot firmy Bakista - największego w Polsce domu wysyłkowego dla żeglarzy, z profesjonalną żeglarską odzieżą, stoiska z zabawkami, pamiątkami, świecidełkami. Nie zabrakło też czegoś dla podniebienia - o kiełbaskach i piwie nie wspomnę, ale można było również zjeść wspaniałą,
świeżo wędzoną rybkę złowioną we wdzydzkich jeziorach.
A to wszystko przy słonecznej pogodzie,delikatnym wiaterku, tuż przy wdzydzkiej plaży. Z każdą minutą
przybywało coraz więcej osób. W pobliskim ośrodku PTTK namioty rosły jak grzyby po deszczu, a parking zapełniał się samochodami i autokarami - widać, że wiele osób przyjechało specjalnie na festiwal.
|
 |
Około godziny 16 Krzysztof i Rysiu Winnicki, współgospodarz festiwalu, rozpoczęli przegląd
konkursowy. Jako pierwsi na scenę wyszli Shantymentalni. Już po chwili popłynęły
melodyjne dźwięki z gitary Słupka wspierane błyskotliwymi solówkami gitarowymi Wojtka i skrzypcowymi Szymka oraz podkładem dobrze zgranej sekcji perkusji i basu - Mariusza i Tomka.
Zaraz po Shantymentalnych zainstalował się drugi zespół z Trójmiasta - "Ciąg Dalszy Nastąpił".
Trzeba przyznać, że chłopcy powoli, z mozołem, ale jednak prą do przodu i brzmią coraz
lepiej. Ciekawe co tym razem powiedziałby Grzegorz "Gooroo" Tyszkiewicz... ;)
Monopol Trójmiasta przełamała formacja "Mohadick" z Poznania. Imponujące instrumentarium - gitara basowa, koncertina, skrzypce, banjo, flet, bohdran, przeszkadzaje, gitara akustyczna i do tego
wielogłos. Powiem szczerze, że jak instalowali się na scenie, to obawiałem się hałasu. Moje obawy prysły z pierwszym utworem - grupa świetnie się uzupełnia, a instrumenty nie zagłuszają się wzajemnie.
|
Na koniec konkursu zaprezentowały się Lejki, czyli "Leje na Pokład" - sympatyczna grupa
pięciu facetów z Tychów śpiewająca a cappella. Nie dość, że nie potrzebują akompaniamentu, to na
dodatek potrafią śpiewać nawet w suahili - na przeglądzie zaśpiewali właśnie pieśń niewolników w tym języku - "Erile".
|
Tak więc, choć do konkursu staneły tylko cztery zespoły, to jednak o wysokim poziomie artystycznym i też znacznej różnorodności (rock szanta, trochę swingu, lekkiego folku i szanty klasycznej).
Publiczność nagradzała wykonawców gromkimi brawami, a jurorzy mieli chyba twardy orzech do zgryzienia - przecież na podium są tylko trzy miejsca, a chyba każdy zespół zasługiwał na uznanie. Decyzja
była salomonowa - oficjalny protokół z obrad głosi: Jury w składzie: Marek Szurawski
- przewodniczacy, Ryszard Muzaj, Rafał Błędowski, Włodzimierz Roznerski, Bożena
Kaja-Lipska, po wysłuchaniu czterech zespołow postanowiło przyznać nastepujące nagrody i wyróżnienia:
|
 |
I miejsce - złoty Burczybas dla zespołu "Mohadick". Dodatkowo zespół otrzymuje nagrodę Sklepu Żeglarskiego BAKISTA (piękny
dzwon pokładowy z grawerką: "Bakista - Burczybas 2006"), II miejsce i srebrny Burczybas otrzymuje "Shantymentalni". III mejsce i brązowy Burczybas otrzymuje zespół "Leje na pokład".
Ponadto wyróżnienie i nagrodę rzeczową otrzymuje zespół "Ciąg dalszy nastąpił". Każdy został obdarowany, ale przecież nie miejsca i nagrody są ważne, ale dobra zabawa i przyjemność obcowania z tak żywiołową publicznością :) A to przecież był dopiero początek. |
Po tej sporej dawce żywiołu można było wreszcie chwilkę odsapnąć i wsłuchać się w
bluegrass'owe motywy. Do tego klimat zachodzącego właśnie słońca, las po drugiej stronie jeziora powoli tonący w mroku, łódki wolno kołyszące się na uśpionym już jeziorze, sielanka i błogość...
Ale przecież to nie mogło trwać długo :) Kolejny zespół i kolejne tańce, hulanki, zabawy - na scenie zjawił się zespół Kliper. Oprócz klasycznych gitar i wielogłosu rytm wybijał też
ogromny bębnen uderzany przez Rafała Błędowskiego. Znowu publiczność wpadła w wir "piaskowego tańca" i tańczyłaby tak pewnie do rana, gdyby nie kolejna niespodzianka... Dokładnie o północy na drugim
brzegu jeziora wystrzeliły w niebo rakiety, płonące warkocze, iskierki - słowem wielki pokaz sztucznych ogni. Na czarnym, rozgwieżczonym, wdzydzkim niebie zabłysły tysiące świateł, a wśród zgromadzonego tłumu słychać było co chwila "WOW, zobacz, zobacz, ale super!"
|
Zanim wszyscy zdążyli ochłonąć ze sceny znowu popłynęły miłe, szntowe dźwięki - tak czarować na gitarach i koncertinie, tak opowiadać i wprowadzać do każdego utworu
mogą tylko STARE DZWONY! Legendarny zespół, wsparty tym razem gitarą i pięknym głosem przez Dominikę Żukowską (w zastępstwie Jurka Porębskiego) bawił i wręcz hipnotyzował koncertiną Marka Szurawskiego, lekkością gry gitar Andrzeja Korynckiego i Rysia Muzaja, luzem scenicznym, wiarem i wodą słyszalną w każdym utworze, różnorodnością klimatów pochodzących zarówno spod Grenladnii jak i mórz południowych.
Cudownie było wsłuchiwać się w to wszystko, chłonąć w siebie, współuczestniczyć...
|
 |
Jeszcze długo długo w nocy, grupki słuchaczy, zespołów spotykały się w pobliskiej stanicy PTTK, przy domkach, namiotach opowiadając swoje przeżycia, wrażenia, przygody, dowcipy. Blady świt zastał nas nad niedopitymi kubkami... gorącej kawy he he he ;) Ci którzy byli w ten lipcowy weekend we Wdzydzach na pewno są zadowoleni i mają co wspominać. Ci którzy tu nie dotarli, cóż, niech żałują, bo mają czego. Kolejna taka impreza dopiero za rok :)
|