Trzy Majtki w 2004 roku

Główna | O nas | Aktualności | Muzyka | Galeria | Kontakt | Goście | Linki




Rok 2004 był dla nas bardzo łaskawy - II miejsce na Szancie na sukces, I miejsce na Burczybasie, Grand Prix w Giżycku, III miejsce na Kei, nagroda publiczności w Gnieździe piratów, wreszcie nominacja do Shanites 2005. Do tego bardzo udane wodowanie naszej pierwszej płyty i mnóstwo koncertów i szantowisk w pubach i tawernach, nie tylko trójmiejskich... Aż nie chce się wierzyć, że to wszystko tylko w jeden rok... :)

A przecież jeszcze tyle przed nami. Gdzie teraz jesteśmy? Zajrzyj do aktualności

Minione imprezy

Świątecznie w Contraście - 28 grudnia zagraliśmy międzyświąteczny koncercik szantowy. A że wcześniej mieliśmy prawie dwa tygodnie przerwy, to też głodni dobrej zabawy świetnie czuliśmy się na scenie. Chyba przeniosło się to na publiczność, bo musieliśmy przedłużyć koncert i skończyliśmy blisko 2 w nocy :) Pewnie już mieliście dość objadania się wspaniałymi, świątecznymi potrawami i woleliście przepłukać gardła ożeźwiającym piwkiem i zakręcić nóżką lub przynajmniej kłapnąć łapkami :)


Spotkanie z Pestką - 11 grudnia, graliśmy w Kawiarence pod Żaglami, w Sopocie, na spotkaniu z kpt. Mirkiem "Pestką" Peszkowskim. Były opowieści, śpiewy i bardzo miła, kameralna atmosfera...


Mikołajki w Bacówce - 8 grudnia na przedłużenie mikołajek zagraliśmy w Bacówce. Jak zwykle było wesoło i radośnie :) Był też mikołajkowy konkurs, a nagrodami nasze płyty "Z prądem". Zabawa skończyła się grubo po północy...


Mikołajki w Niebie - 6 grudnia zagraliśmy w Kawiarence "Niebo do wynajęcia". Jednak nie nasz koncert był najważniejszy :) Dzieci, choć bawiły się wspaniale, skakały i fikały, to jednak przede wszystkim czekały na... Św. Mikołaja :) Ten oczywiście nie zawiódł i zjawił się z workiem pełnym prezentów. Każdy został obdarowany - nawet my. W podziękowaniu zagraliśmy specjalnie dla Mikołaja - Molly Malone :) Święta już tuż tuż...


Urodziny Osowej - 5 grudnia osiedlowy portal internetowy www.osowa.com obchodził swoje 2 urodziny. Z tej okazji Trzy Majtki zagrały koncert urodzinowy. Pomimo późnej pory, perspektywy pracy dnia następnego i paru innych przeszkód, imprezka udała się wyśmienicie. Ci którzy nie byli niech żałują. W trakcie koncertu można było nabyć drogą kupna ciekawe płyty folkowe i szantowe. Mały Michałek, tańczący, biegający po sali i deklamujący, wierszyki otrzymał naszą płytę w nagrodę. Piszemy się już na następne takie granie :)


Zimowy Contrast - 21 listopada, za oknem już biało, ale atmosfera w Contrast Cafe jak zwykle gorąca. Byliśmy głodni grania, bo 10 dni bez szantowania to dużo :), a do tego jeszcze nasz basista mimo pobytu w szpitalu dostał przepustkę i zagrał z nami. Tak więc w naszym odczuciu,a także sądząc po reakcji rozszalałej publiczności, było super. Kolejne nasze szantowanie w Contraście jeszcze przed nowym rokiem :)


Kawiarenkowe podrygiwania - 12 listopada zagraliśmy w okrojonym składzie w Kawiarence pod Żaglami. Tym razem zabrakło basisty i naszego akustyka. Mimo to publiczność dopisała i stanęła na wysokości zadania :) Atmosfera była iście tawerniana. Były śpiewy, tańce, klaskania, dobre piwo. Ktoś nawet cyknął parę fotek :) Taki koncert to czysta przyjemność, no i pozwala przypomnieć sobie letnie szaleństwa. Do zobaczenia na następnych szantowiskach.


Zaduszki Szantowe - 3 listopada odbyły się w Hotelu Nadmorskim. Bradzo miła i udana impreza dająca okazję do wspólnego spotkania różnych trójmiejskich formacji szantowych. Tym razem zagrali i zaśpiewali: Beata Jakubowska, Kochankowie Rudej Marii, Smugglersi, Szantymentalni, Kamli Badzioch z Wojtkiem Kolylcem, Gdańska Formacja Szantowa i my - Trzy Majtki. Były wspomnienia, chwile lekkiej zadumy, ale były też żywe, żywiołowe i radosne klimaty, tak charakterystyczne dla szant. Naprawdę szkoda, że takie imprezy, niezależnie od pretekstu, odbywają się tak rzadko. Szkoda też, że w Nadmorskim w ogóle szantowe imprezy odbywają się tylko raz w miesiącu...


Ponowny dublet - znowu zagralimy dwa koncerty pod rząd i to prawie dokładnie miesiąc później 26 i 27 października. Wprawdzie w Contraście było trochę ciężko, bo Edek rozchorowany po wojażach w Warszawie mógł tylko grać i cały ciężar wolakny spadł na Bogdana i Gerarda, ale w Bacówce było już wszystko "prawie" w normie. w każdym razie publika nieźle się bawiła co było widać również po szaleństwach na parkiecie. Miło nam również, że zostały zauważone, a nawet pochwalone, nasze dwie nowości :) Kolejne szantowiska w Contraście i Bacówce już za miesiąc.


Festiwal Gniazdo Piratów odbywał się w Warszawie, w dniach 22-23 października. My wzięliśmy udział w części konkursowej. Wydawać by się mogło, że los przestał się do nas uśmiechać, bo tym razem nie zostaliśmy w żaden sposób dostrzeżeni przez jurorów i nie załapaliśmy się na podium. Jednak to tylko pozory, bo dostaliśmy chyba najbardziej cenną nagrodę - nagrodę publiczności. Malutką recenzję znajdziecie na szantymaniaku. Polecam też relacje na stronach organizatorów.


Contrast i Bacówka - zagraliśmy dwa koncerty pod rząd. 28 i 29 września. Dobrze było zobaczyć znów wesołe twarze i zagrać w pełnym składzie. W Contraście była też ekipa z Daru Młodzieży, która szkoli się na oficerów Marynarki Wojennej. Dziewczyny piszczały z zachwytu nad mudnurkami :). W Bacówce też było wesoło. Choć po sezonie wakacyjnym ludzi jakby mniej, to zabawa była na całego, z przytulańcami i wygibasami, śpiewami i oczywiście piwkiem :)


Szantowe zakończenie lata - niestety lato dobiegło już do nieuchronnego końca, ale chyba koncert z tej okazji był całkiem udany. 18 września w Kawiarence pod Żaglami zagrali: Canoe, Mirek Peszkowski i jego drużyna oraz epizodycznie Trzy Majtki, a tak naprawdę Dwóch Majtków i Trzeci siedzący przy heblach :) Było bardzo klimatycznie i miło, a już "All Hands on Deck" wypadło naprawdę rewelacyjnie, choć oczywiście nie było całkowicie na końcu :) Przez co najmniej godzinę leciały bisy w składach całkowicie eksperymentalnych, czyli tak zwane "szantowe jam session". Dość powiedzieć, że w którymś momencie na scenie była część zespołu Canoe oraz jeden z Trzech Majtków i wszyscy grali na instrumentach z ekipy Pestki :) Niestety z końcem miesiąca namiot przy Kawiarence zostanie zwinięty i będziemy musieli przenieść się do środka na długie jesienne i zimowe wieczory...


Klipper przed urlopem - 5 września zagraliśmy w małej, przytulnej i klimatycznej knajpce nad samym brzegiem morza. Pogoda dopisała, morze cudnie spokojne, piękny księżyc i tylko rosa osiadająca na instrumentach sygnalizowała, że jesień już się zbliża wielkimi krokami. Było jak zwykle wesoło i nawet perspektywa następnego dnia, zwanego poniedziałkiem, nie przeszkodziła w dobrej zabawie :) Szalone żaglówy szalały na deskach, Gerard skakał po stołach, a publiczność głośno dopingowała i jak zwykle domagała się Kei. Na koniec Bohdan przemienił się na moment w malutkiego, pluszowego misia wzbudzając tym ogólną radość i śmiech :) A teraz już upragniony urlop. Następne koncerty za 3 tygodnie...


Początek roku szkolnego - 1 września, zagraliśmy w Kawiarence pod Żaglami na osłodę już po wakacjach. Widać, że lato już się kończy, bo jakby chłodniej i publiki też ciut mniej, ale za to Ci co przyszli świetnie się bawili. Szkoda będzie tych koncertów w kawiarenkowym namiocie - następne pewnie dopiero w przyszłym sezonie, ale w międzyczasie będziemy grywać w samej kawiarence, no i oczywiście w innych pubach i tawernach trójmiejskich. Może też wreszcie znajdziemy trochę czasu na próby i przygotowanie nowego, autorskiego programu :)


Tourne po ziemi świętokrzyskiej - bardzo "dynamiczne" tourne, które mieliśmy w dniach 27-29 sierpnia. Jednego dnia graliśmy aż dwa koncerty, co zdażyło się chyba po raz pierwszy w naszej karierze. Najpierw był Bałtów i szanty z okazji wyborów Miss Powiatu Ostrowieckiego - bardzo sympatyczna impreza. Publiczność rozgrzał zespół The Grogers - chłopaki gracie świetnie. Potem swoje wdzięki prezentowały urocze dziewczęta, a gdy zaczęło się ściemniać na scenie pojawiliśmy się my. Podobno zbyt "szołmeńsko", ale przecież o to chodzi, żeby się dobrze bawić ;). Szkoda może tylko, że musieliśmy szybko kończyć, bo przed nami jeszcze była długa droga do Kielc. No, ale jak tu odmówić, kiedy na drugi koncert zapraszał Galeon - zaprzyjaźniona tawerna w Kielcach :)

Tam również było bardzo sympatycznie i klimatycznie. Wprawdzie skutecznie próbował nam przeszkadzać "tercet tenorów" złożony z dwóch rosłych, mocno podpitych gentelmenów (tak, tak, takich trzech jak ich dwóch to nie ma ani jednego), ale na szczęście mieliśmy lekkie nagłośnienie i chyba pozostała część publiki usłyszała co nieco z naszych dźwięków :). Bardzo długi dla nas dzień skończył się o 3 rano.

Serdeczne podziękowania Panu Krzysztofowi, który zogranizował cały nasz wyjazd i dzięki któremu oprócz koncertów mieliśmy okazję zwiedzić kopalnie krzemienia pasiastego sprzed paru tysięcy lat i pospacerować wśród prehistorycznych dinozaurów, w jedynym w europie Parku Jurajskim. Niestety na więcej nie starczyło nam czasu, ale przecież co się odwlecze to nie uciecze.


Szaleństwa w Kawiarence - kto by pomyślał, że kawiarniane spotkania tak się w tym sezonie rozkręcą. Za każdym razem jest Was coraz więcej i mamy wrażenie, że bawicie się coraz lepiej, a my razem z Wami. 24 sierpnia zaczęliśmy wprawdzie bez Gerarda, ale już po 3 utworach byliśmy w komplecie i zaczęło się istne szaleństwo :)

Miłym akcentem dla nas są coraz liczniejsze rzesze dzieci, które rodzice zabierają na szantowiska mimo dość późnej pory. Tym razem w karaoke wystąpiła malutka Ania :) Jak tak dalej pójdzie, to może zdecydujemy się kiedyś na koncet dla najmłodszych. Teraz wyjeżdżamy na małe tourne do Ostrowca i Kielc, ale prawdopodobnie już w następny wtorek znowu pojawimy się w kawiarence :)


Hiphopowo w Kawiarence - 16 sierpnia zagraliśmy ponownie w pełnym składzie. To był chyba jeden z bardziej udanych wieczorów :) Gerard fikał po stołach, Bosman wygrywał jakieś niestworzone pasaże na basie, Bohdan szalał na akustyku, a Edek narzucał szalone tempo większości utworów ;) Dość powiedzieć, że w końcowych fragmentach koncertu pojawiła się "ustna perkusja", a wstęp do "Pożegnania" poprzedziły recytatorskie popisy Gerarda zaczerpnięte z II Księgi Pana Tadeusza. Był też Sting, Wiśniewski, Stachursky i wielu innych znanych autorów szantowych... :) Publiczność również dopisała i reagowała bardzo żywiołowo - takie szantowiska to czysta przyjemność. Szkoda, że to był poniedziałek i musieliśmy tak szybko kończyć.


Contrast Cafe - dobry standard - dawno już nie byliśmy w gdyńskiej tawernie i z przyjemnością zagraliśmy tam 15 sierpnia. Musimy przyznać, że Contrast to jednak solidna firma i koncerty tam to zawsze egzamin przed bardzo elitarną szantową publicznością. Tym bardziej cieszymy się, że ponownie udało nam się Was rozbawić i rozruszać. Na pewno pomogło też trochę piwko, ale mamy nadzieję, że to nie jest całkowicie jego zasługa :)


Trzy Majtki - Trzecie! - Na jednym z największych festiwali szantowych, "Keja" - w Strzelcach Krajeńskich, nasz zespół zajął w konkursie zaszczytne trzecie miejsce, zdobywając Srebrny Poler :) Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo konkurowaliśmy z tak wspaniałymi zespołami jak Kochankowie Sally Brown (I miejsce), Pod Masztem (II miejsce), czy Psia Wachta (IV miejsce). Poziom konkursu był bardzo wysoki - wszystkie zespoły konkursowe zaprezentowały się wspaniale. Może szkoda, że konkursy odbywają się na samym początku, gdy publiczność dopiero się schodzi... Tym nie mniej serdeczne podziękowania i uszanowania organizatorom, którzy przygotowali tak wspaniałą imprezę :)

Również gorące pozdrowienia i podziękowania dziewczynom z zespołu Młode Bra-De-Li, które zaprosiły nas (podczas ich recitalu, jako ubiegłorocznych laureatów) do wykonania naszej autorskiej szanty "Ląd Irlandii" - bardzo miło było stanąć przed wypełnioną po brzegi plażą i zagrać tę balladkę. To wszystko jednak już za nami. Do zobaczenia na następnych festiwalach i koncertach :)


Kawiarenka Unplaged cz III. - 4 sierpnia Romek dalej się urlopował, a my ciężko pracowaliśmy :) Tym razem naszym gościem specjalnym był Janusz Gontek z zespołu "Blues Brothers 2004", który dzielnie sekundował nam na basie. Obecni też byli Jacek z Krakowa i Mark z Holandii :) I oczywiście tłumy, naprawdę tłumy publiczności. Widać lato zachęca do wieczornych wypadów na nasze koncerciki. Jak zwykle publika szalała, a wraz z nią Gerard biegający po stołach, uwolniony od smyczy w postaci kabelka (Lucek zrobił mu "bezprzewodówkę"). Nie muszę chyba dodawać, że znowu ledwo udało nam się zejść ze sceny, bo rozentuzjazmowane fanki nie chciały nas w ogóle wypuścić :)


Kawiarenka Unplaged cz II. - 28 lipca znowu nie było basisty. Romek urlopuje właśnie gdzieś w kajaku i na pewno jak wróci zda relację ze spływu :) My tymczasem staramy się Was zabawiać naszym graniem i odnoszę wrażenie, że bawicie się nienajgorzej. A że Dorotka obchodziła urodziny, a Natalia imieniny, to też imprezka udała się znakomicie i ciężko było skończyć koncert :)


Kawiarenka Unplaged - 20 lipca zagraliśmy w bardzo zmienionym składzie. Bosman, basista był nieobecny z powodu choroby, Gerard z powodu pracy, ale za to dzielnie zastąpiła go Ula z zespołu Canoe. Było inaczej, ale chyba równie przyjemnie. W każdym razie publiczność okazywała całkiem spore zainteresowanie i żywo reagowała na nasz koncert :). Nam również grało się bardzo miło i na wielkim luzie. No i nie musieliśmy stać - tym razem zagraliśmy na siedząco.


Majtki Górą! Tak w festiwalowej gazetce ogłoszono nasze zwycięstwo w konkursie XII-go festiwalu "Szanty w Giżycku". To było dla nas bardzo miłe i budujace, tym bardziej, że jest to chyba jeden z największych festiwali szantowych w Europie! Tak, tak - też nie chciało nam się w to wierzyć, ale wiadomość podajemy za Gazetą wyborczą i Współczesną :) Trzy dni świetnej szantowej zabawy, największe gwiazdy, tysiące osób na widowni i w tym wszystkim 8 zespołów konkursowych walczących o tytuł Grand Prix. Konkurencja była naprawdę silna i tym bardziej jesteśmy dumni z wygranej :) No, a za rok bedziemy w Giżycku na pewno... jako ubiegłoroczni laureaci :)


Weekendowy maraton szantowy - chyba tak trzeba nazwać to co dzialo sie w piatek, sobote i niedziele, 2-3 lipca. W trzy dni wystąpiliśmy... 4 razy! Zaczęło się od przesłuchań konkursowych we Wdzydzach. W piątek około 18:30 rozpoczął się tam festiwal Burczybas. Bardzo miłe miejsce i super atmosfera spowodowała, że balowaliśmy do wczesnych godzin rannych w pobliskiej tawernie. W sobotę okazało się, że jury nagrodziło nas "Złotym Burczybasem" - zajęliśmy I miejsce! Jako laureaci ponownie wystąpiliśmy przed wdzydzką publicznością. Tuż po występie pędem gnaliśmy do Sopotu, aby na plaży przy Kolibie dać koncert z okazji Coliba Cup Trophy - regat w nawigowaniu precyzyjnym. Pogoda nie była najciekawsza, pomimo to koncercik był całkiem przyjemny :).

Weekend zakończyliśmy w niedzielę w Contrast Cafe, gdzie promowaliśmy naszą płytkę. Pomimo finałów mistrzostw europy w piłce nożnej (Grecy wygrali z Portugalią 1:0) szantowisko udało się świetnie. Oczywiście znowu były nagrody, a wśród nich wycieczki promem Stena Line do Karlskrony. O północy rozstaliśmy się ze sceną. Czas na sen i w poniedziałek znowu do pracy... Do zobaczenia na następnych koncertach :)


Wieczór w Kawiarence pod Żaglami 29 czerwca był dla nas bardzo miłym zaskoczeniem. Zwykle w Kawiarence jest kameralnie i raczej spokojnie, a tu proszę. Publika szalała i pozoliła sobie nawet na przetestowanie wytrzymałości mebli. Ci mniej śmiali stali tylko na ławkach, a ci bardziej odważni z zapałem tańczyli kadryla na stołach :) Widać, że lato już w pełni szumi nam w głowach, a może to tylko piwko... :)


Promocja książki "Dzieje okrętu" - w Kawiarence pod Żaglami 19 czerwca, była okazją do kolejnego szantowania. Publiczność dopisała licznie - mamy nadzieję, nie tylko z powodu zaproszenia Komandora Eugeniusza Koczorowskiego, który był gospodarzem spotkania :) Atrakcjami wieczoru były opowiadania Komandora, wernisaż jego prac - rysunków, grafiki i obrazów, oraz promocja nowego wydania książki pt. "Dzieje okrętu - od starożytności do współczesności" autorstwa właśnie Pana Komandora. Trzy Majtki, w swoim najbardziej podstawowym składzie, rozgrzewały zebranych żywiołowymi szantami, nie pozwalając siedzieć bezczynnie i domagając się przynajmniej poklaskiwania w rytm skocznych utworów :)

Impreza, pomimo nienajlepszej pogody udała się znakomicie, choć zakończyła się dość wcześnie bo już o 22, z uwagi na obowiązującą ciszę nocną :) Niedobitki jednak przesiadywały jeszcze długo w Kawiarence racząc się trunkami i dowiezionymi skrzydełkami KFC ;). Teraz pozostaje czekać na następne harce, które już niedługo...


Bacówka na Jantarowej - promocyjnie. 9 czerwca zagraliśmy koncert w chacie góralskiej w Gdańsku Jelitkowie. Impreza była przednia - przynajmniej w naszym odczuciu. Cieszy nas też niezmiernie fakt, że wreszcie recenzje zaczęli pisać inni :) Nie rozpisując się wiec więcej odsyłamy do odpowiedniej strony :)


"Trzy Majtki - z prądem" - 29 maja odbyło się wodowanie naszej pierwszej płyty. Impreza udała się wyśmienicie. Dopisała publika, sponsorzy, media, a Prezydent Sopotu - Pan Jacek Karnowski objął wydarzenie swoim patronatem. Zabawa zaczęła się punktualnie o 20:00. Choć było dość chłodno, to jednak atmosfera była gorąca. Dobrze, że wodowanie odbywało się w ogródku Kawiarenki pod Żaglami, bo do środka na pewno wszyscy by się nie zmieścili. Pan Wojtek - właściciel Kawiarenki twierdzi, że takich tłumów jeszcze u siebie nie gościł :)

Najpierw zagrały "Trzy Majtki". Program zawierał wszystkie utwory z płyty. Ci, którzy zdecydowali się na zakup brali udział w losowaniu cennych nagród - książek i gadżetów ufundowanych przez Urząd Miasta, biletów do Aqua Parku, rozmaitości od Firmy 3M, koszulek firmowych StenaLine oraz weekendów w HOtelu Willa Lubicz, w Orłowie i wycieczek promem StenaLine do Karlskrony. Samo losowanie nagród trwało ponad pół godziny! Na deser zaś zagrała Gdańska Formacja Szantowa w swoim pełnym składzie - Krzysztof Jurkiewicz, Waldemar Mieczkowski, Jacek Jakubowski, Józef Kaniecki. Impreza zakończyła się grubo po północy.


Finał Szanty na Sukces - w dniach 20-23 maja to była dla nas bardzo udana impreza. Poznaliśmy wiele wspaniałych osób i zespołów, nawiązaliśmy kontakty i przyjaźnie, które mamy nadzieję, będą się dalej rozwijać i świetnie się bawiliśmy. To była naprawdę Szanta na Sukces - nasz "Ląd Irlandii" został okrzyknięty piosenką festiwalową, zebraliśmy wiele ciepłych słów, a w szczególności Gerard - nasz skrzypek, którzy został nawet zaproszony do wspólnego koncertu z Yank Shipers. W konkursie zdobyliśmy II miejsce i "Srebrną Gejtawę", a jury bardzo mile nas połechtało mówiąc, że zasłuchało się podczas naszego wystepu :) Publiczność też była wspaniała i szalała pod sceną pomimo niezbyt ciekawej, chłodnej pogody (a może właśnie dlatego, aby się rozgrzać...)

Pewnie wkrótce pojawią się relacje na stronach organzatorów i zdjęcia, których nie omieszkamy zamieścić również u nas :) W każdym razie mamy wielki apetyt na następne festiwale i zapał do budowania własnego repertuaru :)


Contrast Cafe the best - 16 maja, w niedzielę, graliśmy w tej najbardziej chyba znanej gdyńskiej tawernie. Widać, że lato zbliża się już wielkimi krokami, bo z każdym koncertem atmosfera jest coraz bardziej gorąca. Tym razem oprócz tańców na stole doczekaliśmy się wreszcie pierwszego węża. To naprawdę super sprawa patrzeć jak świetnie reagujecie i bawicie się przy naszym szantowaniu. Do tego śpiewy chóralne, lejące się strumieniami piwo, pokrzykiwania, tupania, klaskania. Szkoda tylko, że Contrast konsekwentnie organizuje takie imprezy w niedzielę i że świadomość poniedziałku nakazuje nieubłaganie zakończenie koncertu najpóźniej o północy.

Tym bardziej serdecznie zapraszamy już dziś na kolejne Contrastowe szaleństwa - już 6 czerwca koncert promujący naszą pierwszą płytę!


Kawiarenka pod Żaglami - 7 maja, to miał być nasz pierwszy występ w tym sezonie na wolnym powietrzu. Niestety pogoda pokrzyżowała nam plany. Dodatkowo tuż przed 20, a więc początkiem imprezy, Kawiarenka była pusta... nic nie zapowiadało tego co działo się potem :) Tańce, hulanki, swawole - dawno nie pamiętam tak udanej imprezy w Kawiarence, a grywamy tam przecież dość często. A wszystko za sprawą świetnej publiczności. Widzieliśmy na sali, oprócz naszych wiernych fanów, wiele nowych twarzy. Polało się sporo piwa, a dla niektórych impreza zakończyła się grubo po północy... :)


Bacówka po raz drugi - 5 maja - to było coś. Widać, że zaczyna się już seson letni. Sporo Was przyszło do Bacówki, co nas bardzo cieszy. Do tego mamy coraz młodszych fanów - Ania, Zuzia, Magdusia i jeszcze parę dzieciaków, których imion niestety nie znam szalało w pierwszej części naszego szantowiska. No, a potem dzieci poszły spać, a na parkiecie zaczęły królować piękne dziewczyny z drobnymi dodatkami nieśmiałych chłopaków. Niektóre tańce były naprawdę gorące... :) Imieniny miesiąca udały się znakomicie i ciężko było nam zakończyć koncert, ale niestety rano trzeba wstawać do pracy. Na szczęście wkrótce kolejne szanty :)


VII Wachta Szanty na sukces to było dla nas naprawdę miłe zaskoczenie. Duża scena, pełna sala publiczności, rozgrzanej do czerwności przez występujące przed nami świetne zespoły: Nagielbank, Po Hoku i Kogę. Do tego wszytkiego światła, kamery, mocne nagłośnienie - po prostu duża, profesjonalnie zogranizowana impreza - tu ukłony do organizatorów, bo widać, że mocno się napracowali :)).

Zagraliśmy krótko jak na nasze możliwości, bo zaledwie 15-20 minut, ale to co się działo wśród publiczności, to chyba marzenie każdego zespołu. Powiem tylko, że niektórym z nas łza zakręciła się w oku, jak zobaczyliśmy zapalniczki podczas "Lądu Irlandii" - no i te niekończące się brawa. Nasze zaskoczenie potęguje też fakt, że usłyszeliśmy wiele słów uznania od ludzi, którzy już długo istnieją w świecie szantowym, a "Ląd Irlandii" pretenduje do tytułu piosenki festiwalowej. To chyba faktycznie Szanta na sukces :))
Zapraszamy do przeczytania dokładniejszej relacji Jaro20.


Bacówka po raz pierwszy. 7 kwietnia (środa) dotarliśmy w końcu do Gdańska i chyba zadomowimy się tam na dłużej :) Szantowisko, pomimo okresu świątecznego było bardzo miłe i sądząc po wpisach na stronie Wy też dobrze się bawiliście. Klimat Bacówki naprawdę podziałał i niektórzy odważyli się nawet na drobne pląsy. Zaskoczyliście nas również burzą oklasków po "Hiszpańskich Dziewczynach" - to bardzo miłe, że nasza wersja tak się Wam spodobała. Od czasu do czasu migały też flesze aparatów, więc liczymy, że zechcecie przysłać do nas swoje zdjęcia i będziemy mogli je pokazać innym na naszych stronach.

W każdym razie już dziś zapowiadamy kolejne spotkania w Bacówce - najbliższe już w maju. Post nie będzie już przeszkodą więc, mamy nadzieję, że nie będziecie się ograniczać w tańcach, okrzykach, tupaniach, oklaskach i tym podobnych rzeczach. Do zobaczenia zatem w maju :)


Szaleństwa w Contrast Cafe - cz. III. To już powoli staje się tradycją, że raz w miesiącu można nas usłyszeć w Contraście. Tym razem to była niedziela, 4 kwietnia. Powoli przyzwyczajamy się do tańców na stołach, obchodzenia imienin, urodzin, a nawet zaręcznyn na naszych koncertach - biedny Stasiu ;) Mamy też nadzieję, że gość wywoływany w trakcie szantowiska zdążył na rano do swojej jednostki :) My w każdym razie bawiliśmy się świetnie patrząc jak żywo reagujecie. Dziekujemy też za miłe słowa, które słyszeliśmy w przerwach i po koncercie.

Czekamy na wasze opinie i komentarze odnośnie tej i innych naszych imprez. Przysyłacie też zdjęcia, abyśmy mogli je publikować na naszych stronach.


Szanty w Zielonej Tawernie 15 marca to, z naszego punktu widzenia, bardzo udany koncert. Oczywiście wszystkie są udane, ale ten był chyba szczególnie. Tańce przy barze, na stołach, ilość wypitego piwa i pobitego szkła świadczą same o sobie :) Ci, którzy nie byli niech żałują, a tym którzy byli serdecznie dziękujemy za tak wspaniałą zabawę. W takiej atmosferze gra się po prostu super i nawet nie zauważyliśmy, że przekroczyliśmy czas jaki mieliśmy grać :) Coraz mocniej ujawnia się też frakcja naszej aranżacji "Hiszpańskich Dziewczyn" - efekt całej publiczności klaskającej w rytmie flamenco jest naprawdę świetny :)

Szkoda tylko, że sporo osób odbiło się od drzwi nie mogąc znaleźć miejsca przy stolikach, a z rezerwacją nie było najlepiej... Musimy chyba zacząć szukać większych przestrzeni na nasze koncerty. Na szczęście powoli już zbliża się lato, a wtedy wrócimy do imprez plenerowych :)


Dzień Kobiet obchodziliśmy ciut wcześniej, bo 3 marca, w środę. Stało się tak dlatego iż wieczór ten wpisywał się w cykl comiesięcznych imprez szantowych organizowanych w Hotelu Nadmorskim w każdą, pierwszą środę miesiąca. Mamy nadzieję, że wszyscy obecni bawili się dobrze, a panie w szczególności. Całość przygotował i prowadził Andrzej Kadłubicki z zespołu Kochankowie Rudej Marii. Każda z Pań dostała czerwoną różyczkę, a w przerwach szant Andrzej czytał sentencje i aforyzmy dotyczące płci pięknej. Nie zabrakło tańców, choć oczywiście zawsze mogło być ich więcej :) Wartym zaznaczenia jest też ciekawy transparent bezpośrednio nawiązujący do naszej nazwy. Ciekawe, czy panie przygotowały go wcześniej, czy po prostu zdjęły z siebie spontanicznie część garderoby... :)

Nasze szanty też brzmiały ciut inaczej. Andrzej wspaniale wkomponowywał się w utwory grając na flażolecie. Chyba wszystkim spodobało się to połączenie, bo publika bardzo często nagradzała Andrzejowe wstawki gromkimi brawami :) Szkoda, że nie nagraliśmy tego koncertu, bo parę utorów zabrzmiało naprawdę ładnie. Niestety nie było też aparatu aby uwiecznić ten miły wieczór. Może następnym razem...


Walentynki w Kawiarence odbyły się 13 lutego, w piątek. Są tacy, co mówią, że to pechowa data, ale chyba nie było aż tak źle :) Wprawdzie, pomimo burzliwej dyskusji na naszym forum, spotkanie miało charkter raczej kameralny (to chyba powoli staje się tradycją), ale mam nadzieję, że Ci co przyszli nie zawiedli się. Zresztą przecież nie liczy się ilość tylko jakość :)) Piwko lało się całkiem miłym strumieniem, były tańce i śpiewy chóralne, a niektórzy, korzystając z bezprzewodowego mikrofonu, spróbowali nawet swoich sił solowych :)

W trakcie szantowiska odbyło się też zapowiadane głosowanie na "najprzystojeniejszego Majtka" - zapewniamy, że nie jest to wyraz naszego narcyzmu, a jedynie odpowiedź na zapotrzebowanie wyrażone na forum :)) - w każdym razie zabawa była emocjonująca. Wygrał... cały zespół. Każdy z Majtków zgromadził równą ilość głosów ;) Wydarzenia z ostatnich tygodni, związane z ankietą zostały podsumowane w premierowej dość frywolnej piosence :)


Szaleństwa w Contrast Cafe cd. - chyba tak należy zatytułować wpis dotyczący szantowiska z 3 lutego. Już poprzednio byliśmy zaskoczeni żywiołowością publiki, ale tym razem przeszliście samych siebie :) Polały się hektolitry piwa, a stoły i ławki wprost uginały się i trzeszczały pod waszymi roztańczonymi nogami. Mieliśmy na początku trochę obaw, bo graliśmy w naszym podstawowym, tradycyjnym składzie, czyli bez skrzypka, ale jak się okazuje takie brzmienie również Wam odpowiada. Szkoda tylko, że nikt nie robił zdjęć, bo w to co się tam działo pewnie niewielu uwierzy na słowo :)

Pozostaje więc tylko dodać, że szykujemy się już na kolejne szantowisko w Contraście, w marcu. Jeśli chcecie dostać informację kiedy dokładnie się to wydarzy, zostawcie swoje namiary emailowe w naszej skrzynce.


Kameralnie w Kawiarence pod Żaglami rozpoczął się koncert 17 stycznia. O 19:00 zajętych było tylko kilka stolików - można wręcz powiedzieć szanty dla naprawdę zagorzałych fanów :)) Pozostali przypuszczalnie zostali w domach i oglądali występy Małysza w Zakopanem - konkurs kończył się właśnie około 19, a nasz skoczek zajął II miejsce. Po godzinie był już komplet na sali i od razu dużo przyjemniej się nam grało :)). Przy odpowiedniej "masie krytycznej" publika dużo lepiej reaguje, a to gwarantuje dobrą zabawę. Tak też było tego wieczoru. Chylę czoło przed dziewczynami, które przetańczyły Morskie Opowieści - zwrotek chyba ze czterdzieści... :))


Szaleństwa w Contrast Cafe - tak możnaby nazwać imprezę z 13 stycznia. Muszę przyznać, że mieliśmy lekką tremę, bo to był nasz pierwszy pełny występ w tej tawernie. Choć na początku trudno było się przebić przez hałas i zgiełk dochodzący od stolików, choć mieliśmy trochę kłopotów z nagłośnieniem (jedna kolumna nie działała), to jednak udało się nam w końcu rozruszać towarzystwo :). Na pewno niemała w tym była zasługa wypitego przez Was piwa, ale fakt jest faktem, że tańce na stołach, zdejmowanie koszulek - niestety tylko panów :) i tym podobne rzeczy nie miały jeszcze, jak dotąd miejsca na naszych koncertach :)) A to dopiero początek, bo zamierzamy zagrać jeszcze w Contraście. Zaglądajcie więc na nasze strony :))


Imprezy z 2003 roku - zajrzyj tu, aby przeczytać opisy imprez Trzech Majtków z poprzedniego roku.


modyfikowano 2005-04-17