Minione imprezy
Świąteczny Contrast - 27 grudnia, tuż po świętach, szantowaliśmy w Contrast Cafe. To był baardzo ciekawy koncert, jeszcze przesycony świąteczną, radosną atmosferą. W żeglarskich rytmach spalaliśmy tłuszczyk, który zalęgł się w nas przy wigilijnym stole :) Pod koniec daliśmy się nawet namówić na malutką dygresję repertuarową w kierunku Klęczona i SDM'u. Kto wie, może kiedyś zagramy coś więcej w poetyckim stylu... :)
Grudniowe Chilly Willy - 14 grudnia szantowaliśmy w meksykańskiej tawernie. To było ostatnie szntowisko przed świętami i bardzo udane :)
Grudniowy Contrast - 11 grudnia, jak co miesiąc szantowaliśmy w Contrast Cafe i jak co miesiąc zabawa była przednia :) Odkąd nie łamiecie stołów jest naprawdę sympatycznie :)
Grzeczny Contrast - 29 listopada, w wigilię andrzejkową, po raz kolejny zagraliśmy w Gdyni. Nasze apele o kulturalną zabawę poskutkowały. Publika bawiła się wspaniale i nikt nie właził na stoliki :) To był naprawdę miły koncert. Dodam też, że nasz repertuar porzeszył się o dwa nowe utwory - Hymn Żeglarza i Zimę. Ciekawe, czy wpadną Wam w ucho :)
Listopadowe ChillyWilly - 23-go (w środę), jak co miesiąc zagraliśmyn w meksykańskiej tawernie :) Muszę przyznać, że w Chilly jest coraz przyjemniej. Coraz więcej Was tam przychodzi (wszystkie miejsca zajęte), a i do tańca coraz więcej osób jest chętnych. Nam też bardzo przyjemnie się tam gra. Do zobaczenia zatem w grudniu :)
Żywiołowy Contrast - 17 listopada, w ramach cyklicznych już spotkań, zagraliśmy ponownie w Contraście. Wystartowaliśmy z lekkimi kłopotami technicznymi, ale już od pierwszych taktów ruszyła machina zabawy. Muszę jednak powiedzieć parę gorzkich słów. Wszystko jest pięknie i cacy, ale bawić się też trzeba umieć. Miło, że tak energetyzujemy publiczność, ale to co się działo podczas tego koncertu, a szczególnie w jego końcówce, to już lekka przesada. Garstka osób nie może być pępkiem świata i przeszkadzać w zabawie innym - alkohol też jest dla ludzi, ale trzeba umieć z niego korzystać. Mam nadzieję, że odpowiednie osoby wyciągną wnioski ze swojego zachowania i kolejne szantowiska będą już w pełni udane dla wszystkich...
|
Zaduszki szantowe odbyły się 2 listopada w Hotelu Nadmorskim. Imprezę rozpoczęła, tradycyjnie już, Beata Bartelik utworem "Odpłynął Tom Do Hilo". Potem doszedł Jacek Jakubowski i już w duecie poleciały przepiękne utwory Krewnych i Znajomych Królika. Następnie na scenie pojawiali się Kochankowie Rudej Marii, Grzegorz Guru Tyszkiewicz, Waldek Mieczkowski, Krzyś Jurkiewicz - wykonawcy, którzy wspaniale i klimatycznie wpisywali się w program imprezy. Wreszcie przyszła kolej na nas - Trzy Majtki. Chyba niektórych też zaskoczyliśmy spokojniejszym brzmieniem :) Na zakończenie wystąpiła Gdańska Formacja Szantowa. Całość zorganizował i pięknie poprowadził Andrzej Kadłubicki. Było naprawdę wspaniale, ciepło, miło. Chyba Ci, którzy zdecydowali się poświęcić ten wieczór na szanty nie zawiedli się :) Szkoda, że tak rzadko mamy okazję spotykać się na jednej scenie w tak doborowym towarzystwie.
Poruszone Chilly Willy. No i stało się. 26 października, choć początek nie prorokował zmian, to jednak około 20 sala była pełna i wszystkie miejsca siedzące, a także stojące zajęte. Cieszy nas fakt, że coraz liczniej przychodzicie do Chilly Willy na nasze koncerty i że tak świetnie się bawicie. Było gorąco. Sporo śpiewania, piwa i innych trunków, wygłupów na parkiecie, stołach - jednym słowem super :) Oby tak dalej. Do zobaczenia w przyszłym miesiącu - znowu w Chilly Willy.
Pub Kaszubski. 21 października, w piątek, zagraliśmy po raz pierszy w Rumi. Miejsce bardzo przyjemne i urokliwe, atmosfera iście pubowa i luźna. Na początku mieliśmy obawy, że nie uda nam się rozruszać publiczności. Muszę powiedzieć, że pierwsze dwa sety były dość ciężkie :), ale końcówka jak zwykle należała do nas i oczywiście do Gerarda, który dwukrotnie musiał wskakiwać na stół i grać skrzypka na dachu połączonego z zorbą :) Ogólnie więc koncercik zaliczamy do udanych i mamy nadzieję, że wydarzą się w tym miejscu następne, jeszcze lepsze :)
Pozornie spokojny Contrast. Gdy 18 października przyjechaliśmy, pół godziny przed koncertem, do gdyńskiej tawerny, wydawało się, że tym razem będzie to koncert kameralny. Stoliki puste, senna atmosfera, słowem normalny roboczy wieczór. Nic jednak bardziej mylnego. Zanim zaczęliśmy grać tawerna pękała w szwach, piwo lało się strumieniami, a publika niecierpliwie oczekiwała pierwszego akordu.
Zabawa zaczęła się momentalnie. Chóralne śpiewy, uderzanie kuflami o stół, klaskanie. Pierwsze dwa stoliki jak zwylke szybko zaczęły uginać sie pod słodkim ciężarem niewiast :) (panowie nie mają wstępu na stoły i mogą tylko skakać na ławkach). Co jest dla nas osobiście bardzo miłe, to fakt, że nasz autorski repertuar jest już przez Was tak dobrze znany - każdy utwór śpiewany był razem z nami przez całą publikę :) Cóż można powiedzieć więcej - Contrast the best. W listopadzie więc pojawimy się tam aż dwukrotnie :)
Gniazdo Piratów razy dwa - 14 i 15 października mieliśmy malutkie tourne po Polsce centralnej :) W piątek zagraliśmy w Warszawie, a w sobotę w Łodzi, w Gniazdach Piratów. Obie tawerny przyjęły nas bardzo gorąco :) Dzieki - mamy nadzieję, że bawiliście się co najmniej tak dobrze jak my. To naprawdę super przyjemne uczucie grać i jednocześnie tak świetnie się bawić, przy tak entauzjastycznie reagującej publiczności :) Chętnie bywalibyśmy częściej u Was, ale to już zależy tylko od Was i szefostwa tawern - tak więc namawiajcie dyrekcję ;) i, mamy nadzieję, do zobaczenia :)
Szanty w Grodzisku - 8 października (sobota) zagraliśmy, z okazji imprezy plenerowej Stowarzyszenia "Dom Sopocki", w sopockim, średniowiecnym grodzie. Impreza była otwarta dla całych rodzin. Były opowiadania kustosza, o tym "jak to drzewiej bywało", były plebejskie zabawy, było też coś dla ciała, czyli bigos, kiełbaski i sporo innych atrakcji. A do tego wszystkiego pobrzmiewała nasza muzyka.
Odpust w Świętym Michale - całkiem nietypowe dla nas miejsce i okoliczność, ale tym nie mniej było miło. Zagraliśmy w przykościelnej kawiarence "Niebo do Wynajęcia", z okazji parafialnego odpustu. Było wesolutko i zabawnie - nawet nie spodziewaliśmy się takiego przyjęcia i tańców. Kto wie, może częściej będziemy tam bywać. Miejsce jest kameralne, ale dość przyjemne :)
Chilly Willy - Po wakacyjnej przerwie zagraliśmy znowu w Chilly Willy. Jak na początek było całkiem miło, choć niezbyt tłoczno. Tym nie mniej zabawa była na całego i kończyliśmy znacznie po północy :) Mamy nadzieję, że na kolejnych imprezach uda nam się rozkręcić to meksykańskie miejsce i będzie tam naprawdę gorąco - jak na Meksyk przystało. Pamiętajcie jednak, że atmosfera zależy również od Was i Waszej obecności. Do zobaczenia zatem wkrótce :)
Huczny Contrast - 27 września, po ponad miesięcznej przerwie zagraliśmy znowu w pełnym składzie. Nasz świeżo upieczony żonkoś, bosman, wrócił właśnie z podróży poślubnej, a my wszyscy głodni już byliśmy wspólnego szantowania. Jak się okazało, nie tylko my. Publika w Contrast Cafe przyjęła nas niezwykle gorąco. Oj działo się, działo. Stoły i ławki trzeszczały i uginały się pod ciężarem niewiast pląsających skocznie (panowie mieli zakaz wchodzenia na stoły - nie zawsze jednak uznawany...) Było hucznie i bardzo wesoło - takiej imprezy nawet barmani z Contrastu dawno nie widzieli - wiem, bo jeden tak właśnie mi powiedział :) Kto wie, może będziemy częściej pojawiać się w Contraście. Rozmowy trwają... ;)
Szanty w Grodzisku - 17 września muzykowaliśmy w okrojonym składzie w Parku Fortyfikacji Miejskich "Grodzisko", w Gdańsku. Tego dnia odbywał się tam Festyn Ekologiczny organizowany przez Urząd Miasta. Impreza ciekawa, plenerowa, zorganizowana ze sporym rozmachem i wieloma atrakcjami, głównie dla dzieci i młodzieży, której sporo przewinęło się przez rozstawione stoiska i namioty. Były tańce irlandzkie, rycerskie gry i zabawy, strzelanie z łuku, jazda kucem i wiele innych atrakcji. Szanty być może nie do końca dobrze do tego pasowały, ale... :) My w każdym razie mieliśmy frajdę, bo dawno nie graliśmy :)
Pechowy Kliper - 26 sierpnia (piątek) mieliśmy zagrać nasz ostatni w sierpniu koncert. Mieliśmy, bo jak się okazało - na pecha nie ma mocnych. Najpierw cały dzień pogoda była w kratkę i spodziewaliśmy się już deszczu. W Kliprze nie ma zadaszenia, więc już chcieliśmy odowoływać imprezę kiedy około 17 się rozpogodziło. Myślieliśmy, że teraz już pójdzie z płatka, jednak to był dopiero początek kłopotów. Punktualnie o 20 byliśmy gotowi do szantowania. Cóż jednak z tego, gdy na 10 minut przed początkiem w Kliprze wysadziło korki - wszystkiemu winny jest Jean Michael Jarre - na swój koncert w Stoczni Gdańskiej, w tym samym czasie, potrzbował tyle mocy, że dla nas już zabrakło :).
Pogotowie energetyczne delikatnie rzecz ujmując wypięło sie na nas, więc właściciel próbował sam zrobić prowizoryczne obejście. Cierpliwie czekaliśmy ponad godzinę, a publiczność z nami. Jednak pierwsza próba podłączenia się pod prowizorkę zakończyła się katastrofą. Okazało się, że kable zostały źle spięte i zamiast jednej fazy na końcówkę podane zostały dwie, co spowodowało uszkodzenie naszych odsłuchów, miksera, pieca basowego i przetwornika do gitary. Nie dość, że nie zagraliśmy, to jeszcze teraz mamy do naprawy połowę sprzętu :( I jak tu nie mówić o pechowym piątku...
Deszczowa Kawiarenka i Rowery - 24 sierpnia, pomimo ulewnego deszczu, zagraliśmy w Kawkarence pod Żaglami. Z nieba lały się tony wody, ale my ukryci pod lekko przeciekającym namiotem, a publiczność pod dużymi parasolami, świetnie się bawiliśmy. Tego jeszcze nie było - tyle wody dookoła :) Można powiedzieć, że momentami prawie pływaliśmy, a niektórzy wzięli niezły prysznicy - prawda Lucjan? :) Wprawdzie tym razem tańców jakby było mniej, ale humory wszystkim dopisywały. Dodatkową atrakcją była promocja Rowerowni - szczęśliwcy wygrali całodniowe wycieczki rowerowe dla dwóch osób :)
Szkoda, że lato już się kończy, a wraz z nim plenerowe koncerty. Trzeba będzie znowu przeprosić się z zamkniętymi pomieszczeniami tawern...
Contrast-Contex - 21 sierpnia, jak co miesiąc, szantowaliśmy w Contrast Cafe, ale tym razem było ciut inaczej. Podczas naszego koncertu promowała swoje produkty firma Abpol - producent przemysłu gumowego :) Dla wtajemniczonych nazwy Contex, Rosetex na pewno wiele powiedzą. Dla niewtajemniczonych powiemy, że było bardzo wesoło i zabawnie :) Imprezę prowadził Jarek Janiszewski, znany m.in. z zespołów Bielizna i Czarno-Czarni. Gawędziasz, któremu "paszcza" może się dosłownie nie zamykać i który ciągle zaskakuje, rozśmiesza i bawi nieskrępowaną, prostą wypowiedzą często o zabarwieniu erotycznym :)
Były konkursy, były też nagrody, na scenie pojawiły się również tajemnicze i zmysłowe ContexGirls - było na co popatrzeć ;) No i oczywiście było sporo szantowej muzyki, tańców, wygibasów, śmiechów, śpiewów i duużo piwa :)
Klipper - 19 sierpnia kolejny raz tego lata zagraliśmy w jelitkowskim Kliprze :) A, że wieczór był piękny, ciepły i jasny od pełni księżyca, to też zabawa rozkręciła się od samego początku. Trzeba przyznać, że Klipper to doskonałe miejsce dla szant - naturalna sceneria plaży i ciepły wiatr od morza powodują wydzielanie bardzo pozytywnych wibracji, które wzmocnione piwkiem przynoszą świetne odprężenie i dobrą zabawę :) Za tydzień znowu jesteśmy w Kliprze :)
Szanty na Jarmarku - 14 sierpnia, w ramach Jarmarku Dominikańskiego szantowaliśmy przy Zielonej Bramie, na Długim Targu, w Gdańsku. Przy scenie przepływało morze ludzi, którzy wybrali się w to piękne, niedzielne popołudnie na gdańską starówkę, aby przyjrzeć się wystawianym na kiermaszu przedmiotom i być może kupić sobie coś ciekawego. Było nam bardzo miło, że każde z naszych czterech wejść, gromadziło każdorazowo spory tłum. Wiele osób pytało się o płyty, koncerty w innych miejscach i kontakt do nas. Chyba grono naszych sympatyków trochę się poszerzyło :) Nam również podobała się taka forma promocji. Być może częściej będziemy w przyszłości uczestniczyć w tego typu imprezach :)
Wdzydze - 12 sierpnia, zagraliśmy w Tawernie Żeglarskiej przy hotelu "Niedźwiadek", we Wdzydzach. Pierwszy set był trudny - ciężko jest ruszyć nieznaną sobie publiczność. W końcu jednak lody zostały przełamane i, jak powiedział Rysiu Winnicki - szef Tawerny - "publiczność nas kupiła". W efekcie graliśmy chyba do 1 w nocy wielokrotnie bisując wśród rozszalałego w tańcu tłumu :) Warto też zauważyć, że piosenka Pawła Leszowskiego - "Nad morzem kaszubskim" nigdzie chyba nie brzmiała tak dobrze i urokliwie, jak właśnie we Wdzydzach...
Contrast Nieplanowany - 7 sierpnia zagraliśmy całkiem niespodziewanie w Contrast Cafe. Trzeba przyznać, że to było dla nas wyzwanie, bo jeszcze nie odespaliśmy do końca urodziń Romka (patrz niżej), a do tego był to trzeci koncert w tym tygodniu, więc zmęczenie dawało się we znaki. Mimo to publiczność nie zawiodła i jak zwykle mieliśmy kłopoty, żeby zakończyć granie zgodnie z planem - o północy :) Miło jest widzieć jak szalejecie pod sceną, tylko powiedzcie czemu rozkręcacie się dopiero na trzecim secie? :) Chyba naprawdę zaczniemy grywać koncerty od końca - tzn. od oklasków i bisów :)
30 urodziny Bosmana - nasz basista 1 sierpnia skończył 30 rok życia, a 6 sierpnia razem z całym zespołem i przyjaciółmi, hucznie obchodził swoje święto w Kawiarence pod żaglami. Oj, działo się działo :) Tylu ludzi Kawiarenka dawno nie widziała - cały ogródek wypchany był po brzegi, a przed sceną dzielnie szalała spora grupka tancerzy i tancerek. Stawiły się nawet Szalone Żaglówy w swoim popisowym numerze przy dźwiękach Yacht Rock'n'Roll :) Tym razem też nie tylko Gerard biegał po stołach podczas "skrzypka na dachu" ale na stołowy poziom wzniósł się również szanowny jubilat :) Kto by pomyślał - swoje lata ma, a jak dziecko na stołach tańczy :) Życzeniom i prezentom nie było końca, a tort urodzinowy smakował wybornie - Romek wręcz wtopił się w talerz... Romku, miły Romku - wszystkiego najlepszego ;)
Kameralny, Nadmorski - 3 sierpnia, w ramach comiesięcznych spotkań szantowych, zagraliśmy w Hotelu Nadmorskim (Gdynia). Było kameralnie i wręcz bardzo ekskluzywnie, ale wesoło. To ciekawe doświadczenie grać dla publiczności siedzącej jak w teatrze. Mimo to chyba nikt z obecnych nie żałował swojego czasu, o czym świadczyły gromkie brawa, bisy i spora ilość sprzdanych po koncercie płyt. Wprawdzie przyzwyczajeni jesteśmy bardziej do klimatów tawernianych, ale sala Wenecka jest też dla nas bardzo miła i chętnie zagramy tam znowu. Andrzeju - śliczne dzięki za zaproszenie :)
Sukces w Sandomierzu - Wspaniały IV Festiwal Piosenki Wodniackiej "Szantomierz 2005" był dla nas niezwykle łaskawy. Biorąc udział w konkursowych zmaganiach, 30 lipca, na Rynku Starego Miasta, przy bardzo wysokim poziomie wszystkich startujących zespołów, otrzymaliśmy aż 4 nagrody: Srebrny Kran - za estradowe obycie, znakomity kontakt z publicznością, nacisk na twórczość autorską i precyzję wykonania, wyróżnienie za profesjonalizm, SOSnowe wiosło - nagrodę specjalną wynikającą z głosowania zespołów konkursowych oraz pozaregulaminową nagrodę za najładniejszą balladę - "Ląd Irlandii" :) To niesamowity deszcz nagród, a przy tym cudowna zabawa i przyjemność obcowania z sandomierską publicznością i przyjaciółmi z innych zespołów. Jesteśmy oszołomieni, szczęśliwi i też bardzo wdzięczni organizatorom za przygotowanie tak wyśmienitej imprezy. Mamy nadzieję, że będziemy mogli uczestniczyć w kolejnych edycjach :)
Wybory Miss w Bałtowie - 30 lipca zagraliśmy na pikniku z okazji Wyborów Miss w Bałtowie. Imprezę organizowało Stowarzyszenie "Bałt". Pierwszy raz graliśmy z tak pięknym chórkiem :) Pretendentki do tytułu Miss ustawiły się na scenie tuż za nami i pląsały wdzięcznie w rytm naszego szantowania - wyobrażacie sobie taki widok? Już niedługo galeria zdjęć z tego koncertu. Żałujemy tylko, że nie mogliśmy zostać na pikniku do końca i obejrzeć Wyborów Miss Mokrego Podkoszulka... :)
Contrast Cafe - 24 lipca szantowaliśmy na otwartej scenie przy w Contraście. Czy to była Wielka Niedziela? Hm... no, mała to chyba nie była :) Kibice futbolu, świeżo upieczeni ratownicy medyczni i całkiem spora grupa niezrzeszonych szalała na stołach przed sceną - a my szaleliśmy na scenie :) Haniu, czekamy na relację :)
Klipper ponownie - 22 lipca (piątek) o mały włos, a koncert by się nie odbył. Cały dzień lało i już myśleliśmy, że pogoda sie nie poprawi. Ale jednak :) Dosłownie na godzinkę przed naszym startem wypogodziło się i Ci co przyszli tego dnia do Klipra chyba nie żałowali. Graliśmy do 1 w nocy :) Tańce, hulanki, swawole, węże wokół stołów - jednym słowem świetna zabawa :) Myślę, że niedługo znowu tam zawitamy :)
Kawiarenka Pod Żaglami - 20 lipca (środa) zagraliśmy w naszej "macierzystej przystani" Dawno nas tam nie było i dlatego tym bardziej byliśmy ogromnie mile zaskoczeni ciepłym przyjęciem i taką ilością ludzi - a wydawało nam się, że w Sopocie już o nas nie pamiętają :). Dzięki, że pomimo deszczu nie rozeszliście się do domów. Przyjemnie jest też widzieć, jak ludzie przechodzący bulwarem zatrzymują się, aby nas posłuchać.
Impreza udała się świetnie, były nawet nieoczekiwane nagrody od sponsorów - koszlulki firmowe Kawiarenki oraz czapeczki i polary z firmy REHAU. Następna impreza w KPZ z naszym udziałem już wkrótce :)
Sztynort - 16 lipca, na zakończenie naszego mazurskiego rejsu, poszantowaliśmy w sztynorckim amifiteatrze. Koncert był podziękowaniem firmie TIGA Yacht, za udostępnienie nam dwóch wspaniale wyposażonych jachtów - Tes 678BT i Pegaz 737, którymi żeglowaliśmy po Wielkich Mazurskich Jeziorach. Takie koncerty możemy grać choćby codziennie :) świetne nagłośnienie, wspaniała, szalejąca publiczność - dość powiedzieć, że pierwszy raz widziałem "break dance" podczas szant hehehe :) Atmosfera była tak gorąca, że aż przegrzało się oświetlenie i kończyliśmy w świetle poczciwych jarzeniówek. Mam nadzieję, że Ci co przybyli na nasz koncert nie zawiedli się, bo my bawiliśmy się świetnie grając dla Was :)
Mazurski Rejs - od 11 do 16 lipca żeglowaliśmy po Mazurach. Wspaniała pogoda, słońce i wiatr pozwoliły przepłynąć swoistą mazurską ósemkę - od Sztynortu do Giżycka, Mikołajek, ponownie Giżycka, Węgorzewa i powrót do Sztynortu. Żeglowaliśmy na dwóch wspaniałych jachtach z firmy TIGA opalając się w dzień i balując w nocy (na sen niewiele było czasu). Zapis zdjęciowy niedługo ukaże sie w galerii :) Eh... niektóre zdjęcia musiały być ocenzurowane, są aż tak prywatne hehehe :)
Klipper - 8 lipca, w piątek poszantowaliśmy na plaży w Gdańsku-Jelitkowie.
Przy zachodzącym słońcu, szumie fal i krzyku mew szanty brzmiały nadzwyczaj dobrze,
a publiczność, choć na początku trochę jakby kameralna, jednak w końcu porwała się do tańca :)
My za to bawiliśmy się świetnie od samego początku - bo to był pierwszy dzień naszego urlopu,
a w perspektywie rejs po Mazurach :)
Przegląd Bałtycki - 3 lipca, w niedzielę, otwieraliśmy trzeci dzień XX Festiwalu Bałtyckiego.
Po nas wystąpili Smuglersi, a dalej Orkiestra Dni Naszych. Impreza odbywała się na plaży miejskiej w Gdyni,
tuż obok Contrast Cafe. Wielka scena, świetne nagłośnienie, dobra zabawa :) - Dzięki wszystkim obecnym,
którzy tak ciepło nas przyjęli :)
Burczybas we Wdzydzach - 2 lipca odbyła się II edycja festiwalu. Impreza w przepięknej scenerii kaszubskich jezior rozpoczęła się o 15 przeglądem konkursowym, w którym udział wzięły 4 zespoły. O 17 z recitalem wystąpił Marek Szurawski - osoba, której przedstawiać, ani reklamować chyba nie trzeba. Twórca ruchu szantowego w Polsce, bart i czarodziej publiczności snujący wspaniałe morskie i nie tylko morskie opowieści :) O 19 zagrali Mechanicy Szanty z Henrykiem "Szkotem" Czekałą na czele, a o 21 jako ubiegłoroczni laureaci publiczność zabawialiśmy my - Trzy Majtki :) Imprezę zakończył koncert Pawła Leszowskiego i DNA. Więcej szczegółów wkrótce u nas i zapewne również na stronach burczybasa .
Mexio Chilly Willy - 29 czerwca, środa, to był miły wieczór :) Nawet nie spodziewaliśmy się, że pomysł z konkursem tanecznym przyniesie taki efekt :) Zabawa była świetna. Hm... kto tym razem opisze swoje refleksje? Może Ty? :)
Wielki Wtorek - był naprawdę WIELKI :) 21 czerwca graliśmy w Contrast Cafe. Takiego koncertu nie pamiętam. Dość powiedzieć, że cała sala śpiewała Hani "sto lat" na stojąco! Nie wspomnę już o, wręcz tradycyjnym, testowaniu stołów (ile osób więcej wlezie i ile te biedne stoliki wytrzymają podskoków). Pełniejsza relacja od Hani - Dzięki Haniu :)
Środa Wielkopolska - 19 czerwca zagraliśmy na otwarciu sezonu letniego w środzie - choć była niedziela ;) Całkiem urokliwe miejsce nad niewielkim zalewem. Świetnie zorganizowana impreza z atrakcjami wodnymi (np. pływanie na bananie), pokazami wschodnich sztuk walki, konkursami i zabawą loteryjną. A w tym wszystkim nasz koncert. Kto wie, może za rok powstanie tu nowy festiwal szantowy :)
Klipper - Nasz pierwszy w tym roku plenerowy koncert, na samej plaży w Jelitkowie. Zachód słońca, lekko falujące morze, szum fal, piwko, tańce, śpiewy, a rano tupot białych mew... :) Pełwniejszą relację wkrótce przedstawi Bohdan :)
Chilly Willy - W środę 18 maja zagraliśmy w nowourzadzonej Bacówce, tzn. meksykańskiej Chilly Willy.
Początki bywają trudne - pierwsze dwa sety przeszły, mówiąc delikatnie, bez echa... Nie wiem, czym byliście tak zmęczeni :) W każdym razie, dopiero trzeci i czwarty set porwały ludzi na deski i jak zwykle na koniec nie mogliśmy wyjść naciskani przez rozentuzjazmowany tłum :) Wszystko pięknie tylko czemu tak późno, zaczynajcie bawić się do początku :)
Neptunalia - niektórzy powiedzą, że lekki niewypał, a inni, Ci którzy zostali do końca powiedzą, żę była świetna zabawa. 17 maja zagraliśmy w namiocie Ambera przy Melmaku. Zaczęliśmy o 20 przy prawwie pustej sali, w przeraźliwym zimnie. Dobrze, że oświetlenie było mocne, bo przynajmniej ciut nas grzało :) Powoli, powoli przychodzili słuchacze, potem niektórzy zaczęli tańczyć, a o 22:30 szalało już pół namiotu. My też dawaliśmy upust swojej energii bawiąc się aranżacjami i rozmawiając na cztery gitary :) Dość powiedzieć, że kończyliśmy grubo po północy przy bisach, ogólnej wrzawie i radości. Kto wie, może to jeszcze się kiedyś powtórzy, tylko niech już będzie cieplej... :)
Contrast majowo - 15 maja zaszczycił nas swoją obecnością Józek Kaniecki - skrzypek z Gdańskiej Formacji Szantowej (i jeszcze paru innych kapel, w których grywa). Józek zagrał w zastępstwie nieobecnego chwilowo Gerarda. Eksperyment powiódł się znakomicie. Publika szalała, Majtki grały, a Józek pod koniec dawał popisy nie tylko solówek skrzypcowych, ale prezentował również mocno rozbudowane arie wokalne ;) Trzeba jednak nadmienić, że Gerard jako nagroda w konursie "Jan Rebeck" jest nie do pobicia i nawet Józek nie był w stanie go przebić... Bywalcy będą wiedzieli o co chodzi hehehe :)
Miło było znowu pokazać się w Contraście i zobaczyć Wasze uśmiechnięte, rozśpiewane, rozmarzone buzie. Do tego wszystkiego jeszcze imieniny Zosi, dobre piwko, eh... takie szantowiska lubimy :)
Melmak Szanty Bis - 11 maja zagraliśmy ponownie w Melmaku. Choć ludzi było jak na lekarstwo, nie zrażeni tym zaczęliśmy dość punktualnie. Pod koniec sala była, można powiedzieć, pełna :) Oczywiście nie obyło się bez tańców, śpiewów, klaskania :) A ponieważ atmosfera była bardzo kameralna, to też pozwoliliśmy sobie większy, niż zazwyczaj, luz i utwory, po które sięgamy niezwykle rzadko... ;)
Festiwal Piwa - 2 maja zagraliśmy na całkiem sporej scenie przy stoisku Żywca. Było naprawdę sympatycznie i żeglarsko. Przed nami Gdańska Formacja Szantowa, po nas EKT Gdynia, a w międzyczasie konkursy i zabawy prowadzone przez Krzyśka "Jonhsona" Jurkiewicza i wszędzie piwo, piwo, piwo... biesiada na sto dwa :) Parę razy błysnęły fesze więc może niedługo pojawią się tu jakieś fotki z tej imprezy :)
Melmak Szanty - 13 kwietnia, we środę, zagraliśmy po raz pierwszy koncert w Melmaku - klubie studenckim Politechniki Gdańskiej (Dom studencki nr 2, ul. Traugutta 115b, Gdańsk). Choć początkowo osób było niewiele, to jednak końcówka przerosła najśmielsze oczekiwania :) Były tańce, wspólne śpiewy i luźna, studencka atmosfera. Imprezę podręcał Koźlak - ciemny typ z browaru Amber oczywiście hehehe :)
Św. Patryk w Contraście - w niedzielę, 20 marca zagraliśmy w Contrast Cafe na zakończenie obchodów dnia Św. Patryka. Atmosfera była super, zresztą jak zawsze w Contraście :) A my też dawaliśmy z siebie wiele, bo dawno nie graliśmy. Dość powiedzieć, że na koniec towarzyszył nam całkiem niezły chór wokalny tańczący jednocześnie na ławkach :) Jak tak dalej pójdzie, to co będzie latem..? :)
Shanties 2005 - 24 lutego wystąpiliśmy w koncercie reżyserowanym przez Waldka Mieczkowskiego - "Na Sargassowym morzu..."
w krakowskiej Rotundzie. Wieczorem zaś, tego samego dnia można było nas też usłyszeć w Starym Porcie - najbardziej znanej krakowskiej tawernie.
Choć tym razem jurorzy nas nie dostrzegli (hehe), to zabawa była naprawdę przednia i tego nikt nam już nie odbierze :) Kto wie, może kiedyś znowu zawitamy na ten festiwal?...
Walentynki - W tym roku walentynki miały podwójny wymiar :) Zagraliśmy 13 lutego, w Contrast Cafe, i 16 lutego w Bacówce na Jantarowej.
Oj działo się działo... W Contraście wiara bawiła się setnie tańcząc na stołach, ławkach i gdzie tylko się dało. Atmoferę podbiły jeszcze rozrzucane przez
Gerarda prezenty od firmy Contex - nie, nie było to to co myślicie :) Na razie tylko zapachy do samochodów... he he he :) ale kto wie co jeszcze będziemy rozrzucać ;)
Warto też zaznaczyć malutką prywatę... 5 lat temu Edek zaręczał się ze swoją żoną - Zofią ;) Była więc okolicznościowa piosenka, kwiatki i wzruszenia :)
W Bacówce publika też nie była ospała i od pierwszej do ostatniej szanty klaskała, tańczyłai bawiła sie na deskach tuż przed nami - było wesoło, a my też pozwalaliśmy sobie
na osobiste wycieczki i lekkie zmiany w aranżacjach ;)
Trzy Majtki w Warszawie - no i pierwsze koty za płoty - 5 i 6 lutego zagraliśmy w Warszawie. Najpierw w Kliprze, a potem w Gnieździe Piratów - obie tawerny znane są warszawskim fanom szant i żagli. Chyba Ci co przyszli nas posłuchać nie żałowli, bo reakcje publiczności były dość żywiołowe. Bardzo się cieszymy i mamy nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
Trzy Majtki w Krakowie - 15 stycznia braliśmy udział w przeglądzie konkursowym Shanties i zostaliśmy zakwalifikowani do koncertów finałowych. Tak więc Wasze trzymanie kciuków nie poszło na marne i mimo kłopotów technicznych przecisnęliśmy się przez konkursowe sito. Zatem do zobaczenia w Krakowie na Shanties 2005', który odbędzie się w dniach 24-27 luty.
Contrast na WOŚP - 9 stycznia, właśnie w dniu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zagraliśmy wieczorem w gdyńskiej tawernie. Było świątecznie, jak na orkiestrę przystało, choć nie był to koncert w ramach WOśP. Tym nie mnie ratownicy z pieskami, ze specjalnej grupy medycznej, zbierali pieniązki do puszek, a publika zasłuchana w szantowe zaśpiewy chętnie otwierała portfele :) Zabawa, jak zwylke w Contraście - po prostu super :)
Bacówka 5 stycznia - Chyba sylwester Was trochę wykończył, bo obudziliście się dopiero przy trzecim secie. Już myśleliśmy, że się nie uda, ale zabawa rozkręciła się tak bardzo, że trudno było skończyć o północy... :)
Imprezy z 2004 roku - zajrzyj tu, aby przeczytać opisy imprez Trzech Majtków z roku 2004.
Imprezy z 2003 roku - zajrzyj tu, aby przeczytać opisy imprez Trzech Majtków z roku 2003.